Lidka, kobieta z żelaza

Triathlon to prawdopodobnie najcięższa dyscyplina sportowa. Wymaga niewiarygodnej wytrzymałości fizycznej i psychicznie. Koronnym dystansem triathlonowym jest tzw. Ironman.
Ukończyła go Lidia Juchniewicz, rodowita lidzbarczanka. 

Lidio, jesteś wyjątkowo twardą dziewczyną, która postanowiła uprawiać ciężkie dyscypliny.
Jakie to sporty i dlaczego akurat one?

Z tym określeniem wyjątkowo twarda dziewczyna troszkę bym polemizowała. 

Faktycznie  podejmuję wyzwania sportowe dosyć ciężkie patrząc z perspektywy  „przeciętnego Kowalskiego”.

Dla kogoś kto  widzi sport i aktywność fizyczną z perspektywy kanapy ogarnięcie myślami, że można pływać kilka kilometrów lub jeździć po kilkaset kilometrów i biegać kilkadziesiąt kilometrów za jednym razem może być nie do wyobrażenia.

Faktycznie trzeba poświęcić sporo czasu na trenowanie  dyscyplin długodystansowych. 

Od ponad 10 lat zajmuję się triatlonem długodystansowym. Startowałam na tzw. „połówkach” 1,9 km pływania, 90 km jazdy rowerem i 21 km biegu, były tez starty na dystansach tzw. Ironaman 3,8 km pływania , 180 km roweru i 42 km biegu .

Są to dystanse typowo wytrzymałościowe. Jak każda dyscyplina sportu  wymagają systematyczności
w treningu ale i też tzw. mocnej głowy ponieważ treningi odbywają się zazwyczaj w samotności i trwają po kilka godzin. Kolejną kwestią która mnie wciągnęła w triatlon jest to, że mam trzy tak różne dyscypliny.
To sprawia, że trening nie jest monotonny bo każdego dnia mogę robić coś innego ( jak nie biegać,
to jeździć na rowerze lub pływać).
I jeszcze jedna ostatnia rzecz dlaczego długie dystanse i ciężkie dyscypliny. To fakt ,że aby dotrzeć
do mety to trzeba coś potrenować kilka miesięcy, aby ukończyć zawody. Z marszu nie przebiegniemy maratonu, lub nie będziemy w stanie mogli przejechać rowerem bez przerwy kilku godzin . Daje to wysiłek fizyczny, który finalnie trwa 11 godzin lub więcej. 

A co do przygotowań to kwestia organizacji czasu. bo często jak gdzieś nie jadę rowerem to wracam
z pracy biegiem. Więc jestem taka trochę powsinoga z plecakiem i butami biegowymi.

Jesteś prawdopodobnie pierwszą lidzbarczanką, która uprawia triatlon. Nie mieszkasz teraz w Lidzbarku Warmiński. Powiedz proszę, gdzie trenujesz? Czy Warmia to dobry region do trenowania tej dyscypliny?

 Prawdopodobnie  byłam pierwszą, która ponad 12 lat temu chwyciła się za ten sport. Aktualnie trochę
się pozmieniało i nawet osobiście znam pewną lidzbarczankę, która w tym roku namiesza w amatorskim triathlonie w Polsce (Magdalena Miłosz pozdrawiam Cię ciepło). Coraz więcej widzę też panów trenujących triathlon w Lidzbarku. 

Z Lidzbarkiem Warmińskim jestem bardzo zżyta. W okresie pandemii, czyli od kwietnia 2020 wróciłam
na stare ziemie. I tutaj miałam okazję odświeżyć starte znajomości i nawiązać też nowe. 

Lidzbark Warmiński to bardzo dobre miejsce dla uprawiania jakiejkolwiek aktywności fizycznej.
Jest bardzo dużo możliwości. Mam na myśli dostęp do obiektów sportowych ( stadion  otwarty dla wszystkich, hale sportowe, basen), dużo  terenów zielonych i jezior wokół.  Przede wszystkim jeszcze czystych jezior. Ogromnie urozmaicone tereny do biegania  terenowego jak i możliwość wykonania  specjalistycznego treningu biegowego na bieżni tartanowej. Wszystko tak naprawdę pod nosem.
Dla amatora to naprawdę bardzo rewelacyjne miejsce do uprawiania sportu. 

Mówię to z czystym sumieniem, gdyż dobre kilka lat przebywam w centralnej części kraju i okazuje się,
że dojazd na stadion (gdzie nie w każdym mieście jest dostępny dla mieszkańców) trwa kilkadziesiąt minut , a  pobiegać po lesie to też jest wyprawa nie mówiąc już o szukaniu górki żeby móc zrobić jakaś siłę biegową.  No i dostęp do jeziora… Gdzie jak nie na Warmii i Mazurach nie ma najlepszego miejsca
do pływania w czystych wodach otwartych .

Jedynie na co można ponarzekać to stan lokalnych dróg asfaltowych, ale i to z roku na rok wygląda coraz lepiej . 

A jak aktualnie trenuję?

Kilka lat temu  wyrzuciłam ze swojej głowy trening podporządkowany stricte według planu pod konkretny start. Trenowałam kiedyś według konkretnego planu treningowego średnio 10 godz., tygodniowo czasami nawet bywało więcej. Dodatkowo jeszcze pracuję, więc kilka lat w takim reżimie stanowczo wystarczy. Nastał tez rok odpoczynku od długich treningów  i więcej luzu. 

Ciągnie jednak wilka do lasu i mimo, że już startuję sporadycznie to nadal trenuję. Trenuję bez konkretnego planu, ale według pewnego schematu, czyli zazwyczaj 6 dni w tygodniu . 1 lub 2 razy pływanie na basenie na spontanicznie ułożonych przez samą siebie zadaniach, 2 lub 3 razy w tygodniu biegam – jak mam dobre samopoczucie, no i oczywiście rower. Roweru mogę w opór bo uwielbiam jeździ. Zimą w domu kręcę na trenażerze, a jak jest cieplej to  oczywiście kolarzówką na zewnątrz. Dodatkowy trening to regeneracja ( jedni powiedzą, że lenistwo). Dla mnie bardzo ważny element treningu. Tzw. laba potreningowa i regularne wizyty u fizjoterapeuty pozwalają mi trenować już ponad
20 lat bez większych kontuzji .

Jakie są Twoje plany startowe na ten sezon? Trochę więcej luzu, czy też znajdzie się coś bardzo ambitnego?

Plany raczej spontanicznie. Nic konkretnego, zaplanowanego dużo wcześniej. Forma jako taka jest więc mogę sobie pozwolić na tzw. starty z „marszu”. Myślę, że jeden lub dwa starty na  dystansie 1/8 ironmana. Zapewne trafią
się też dłuższe trasy kolarskie. Możliwe, że w połowie lata podejmę się ukończenia dystansu pełnego . 

Lidia, 30 lipca 2022 Igor Wieczorek z Rowerowego Lidzbarka podejmuje wyzwanie everstingu.
Doszły do nas słuchy, że przyjedziesz jemu potowarzyszyć w tym piekielnym wyzwaniu. A może skusisz się na pokonanie razem z nim całego Mount Everestu?

Oczywiście, że podejmuję się całości 🙂 

 Mamy na terenie Warmii dużo różnych klubów sportowych, w których trenuje sporo dzieci i młodzieży. Jakie miałabyś rady, każdemu kto pragnie mierzyć się ze sportem?

Jeżeli chodzi o aktywność dzieci i młodzieży to przede wszystkim należy cieszyć się z tego ,że nasza pociecha chce i lgnie do jakiejkolwiek aktywności fizycznej. Trzeba szukać takiej aktywności ruchowej, która sprawia przyjemność dziecku. Dziecko bierze też wzorce ruchowe i żywieniowe
ze środowiska, w którym się wychowuje. Jeżeli rytuałem rodziny jest spacer lub aktywność na świeżym powietrzu to często wpoimy dziecku w nawyk taki higieniczny tryb życia. Wiem i zdaję sobie sprawę,
że w dobie telefonów i tabletów sport i aktywność fizyczna jest mało atrakcyjna. No bo kto się lubi spocić i do tego jeszcze zmęczyć ?Miejmy tą świadomość, że aktywność ruchowa w wieku rozwojowym dziecka a także na etapie pokwitania  powoduje nie tylko harmonijny rozwój ciała (zapobiega wadom postawy)
ale i także umysłu, i prawidłowemu funkcjonowaniu narządów wewnętrznych. Nie bez powodu
w dzisiejszych terapiach w zaburzeniach sensorycznych u dzieci stosuje się jako leczenie ruch
i aktywność fizyczną. Okazuję się, że na rozwój mózgu aktywność fizyczna ma podobne działanie jak nauka języków obcych czy nauka gry na instrumencie. Przewaga jest taka, że dodatkowo mamy sprawne narzędzie jakim jest ciało. Więc uczmy się pilnie i ćwiczmy.  Dziecko, które jest aktywne ruchowo nabiera pewności siebie, z biegiem lat poznaje też możliwości swojego organizmu, no i oczywiście dzieci i młodzież uprawiająca sport to = BMI w normie i brak otyłości. Brak otyłości to brak chorób przewlekłych. 

Ruszajmy się tak jak potrafimy, róbmy to co lubimy, to co nam sprawia frajdę i przyjemność. Lubię pójść na spacer lub kijki, to idę na kijki itp. 

A na sport nigdy nie jest za późno. 

Mam pod ” opieką ” sporo osób, które w wieku dojrzałym uczą się pływać od podstaw, lub nawet przełamują barierę lęku z wodą. Pomyślałbyś żeby zacząć się uczyć pływać od podstaw po 50- tce? Takich osób na szczęście jest coraz więcej. Bardzo mnie to cieszy bo widzę jak takie osoby przechodzą też metamorfozy wyglądu, kiedy z tzw. kanapowca kształtuje się sprawny obywatel, który przestaje narzekać, jest pozytywnie nastawiony do życia mimo, że przysłowiowy wiatr wieje mu w oczy. Robią coś dla siebie, dla swojego ciała, ale i jednocześnie odświeżają mózg. Bo nauka nawyku ruchowego to niezła gimnastyka dla głowy.  Zauważyłeś, że osoby aktywne fizycznie są zazwyczaj uśmiechnięte?
Dzieje się między innymi dlatego, że jadą na endorfinach (hormon szczęścia). 

Więc należy się  nie bać podejmować wyzwań , włożyć przysłowiowy dres ( bawełniany ), trampki i pójść śmiało marszem przed siebie na 30 min. Oczywiście organizm to taka cwana franca jak po latach lenistwa dostanie raptem bodziec ruchowy to na drugi dzień odpowie bólem mięśni lub „zakwasami”. Więc dla każdego kto zaczyna przygodę ze sportem lub aktywnością ruchową radzę stopniować delikatnie objętość i intensywność. Zacząć 2-3 razy w tygodniu i zachować systematyczność.
Bo systematyczny trening przynosi efekty. 4-6 tygodni to praktycznie wprowadzenie. Nie oczekujmy szybkich efektów, bo takowe nie istnieją niestety. 

Pamiętajmy też, że z wiekiem od ok 50 roku życia u osób nie trenujących, rocznie ucieka ok 1% masy mięśniowej, więc jeżeli chcemy się ustrzec złamań, upadków itp tym bardziej musimy wzmacniać nasze ciało i przygotowywać go do emerytury.

Wspólne uprawianie sportu zacieśnia też więzy międzyludzkie. No bo jak wspólnie przeżywamy ten sam ból i wysiłek podczas jakiś treningów lub zawodów to mamy wspólne tematy, wspólne chwile i wspólne przeżycia. 

 

Lidka, dziękuję za wywiad i trzymam kciuki z Twoje starty.

Spodobał Ci się ten artykuł?

Wesprzyj działania statutowe Fundacji Lepsza Szkoła!