Artur Guzewicz o kolarstwie
Prawdziwy rowerowy "świr", człowiek żyjacy kolarstwem, kochający Warmię, czyli kilka zdań od Artura Guzewicza.
Artur jesteś pasjonatem kolarstwa. Pokochałeś rower. Co daje Ci ściganie na dwóch kółkach?
Moja historia ze ściganiem rozpoczęła się w 2010 roku podczas zawodów Skandia MTB Maraton w Olsztynie, organizowanych przez Czesława Langa i trwa do dziś… Pierwsze zetknięcie z amatorskim peletonem do najłatwiejszych nie należało. Wybrany ambitnie średni dystans MEDIO, czyli około 58 km to dla totalnie początkującej osoby było wyzwaniem, ale udało się ukończyć na odległym miejscu. Ziarenko zostało zasiane.
Każdy kolejny rok przynosił coraz więcej startów, czasami udało stanąć na podium, a rokiem przełomowym był 2018 rok, gdzie startów w sezonie uzbierało się około 30 i był to mój najbardziej wyczerpujący sezon w całej historii mojego ścigania. Fantastycznym odkrycie były górskie etapówki, które wspominam po dziś dzień.
Po tych kilkuset startach mogę powiedzieć, że ściganie niezmiennie dostarcza mi pozytywnych emocji, nutki rywalizacji, tej niepewności czy dam radę, czy się uda bezpiecznie dojechać do mety, oczywiście adrenaliny (tutaj ukłon w stronę górskich etapówek) i kontaktu z ludźmi, wspólnego przeżywania poszczególnych startów z drużyną, krzyku kibiców, wpatrzonego we mnie syna, który jak tylko może pojawia się na trasie by kibicować „staruszkowi”.
Ostatnimi czasy zakochałem się w ultramaratonach rowerowych, gdzie kilometraż oscyluje w granicach 500 km i muszę przyznać, że była to miłość od pierwszego wejrzenia. Genialna atmosfera pomiędzy uczestnikami, chęć pomocy i wsparcia jest nieoceniona. Nocne pokonywanie kolejnych kilometrów i walka z własnym sobą, ponieważ kryzysy przychodzą w niespodziewanych momentach, plus oczywiście nutka romantyzmu w tym wszystkim sprawia, że kolarstwo jest tak fantastyczną dyscypliną, którą mogę powiedzieć głośno: Kocham!
Dystanse ultra stają się ostatnio coraz bardziej popularne. Również na Warmii możemy takie wyścigi spotkać, jak chociażby Pierścień Tysiąca Jezior czy zawody organizowane przez Warniję. Czy nie uważasz, że specjalizacją Warmii mogą okazać się właśnie takie wyścigi? Znakomicie wpisują się w promocję regionu, która nie jest Tobie obca.
Ultramaratony, czy jak kto woli wyścigi długodystansowe, w ostatnich latach zyskały bardzo dużą popularnością. Widać to po liczbie osób startujących w tego typu wydarzeniach. Do wymienionych imprez dodałbym jeszcze totalnego debiutanta, czyli Varmia Gravel, która w tym roku zabierze nas na warmińskie ścieżki z Lidzbarkiem Warmińskim na czele. Warmia może poszczycić się ciekawą historią oraz fantastycznym terenami do rowerowej eksploracji. Charakterystyczne dla krajobrazu Warmii są przydrożne murowane kapliczki, które można znaleźć zarówno w miastach, jak i warmińskich wsiach. Dodajmy do tego szutry klasy premium i ściganie w klimacie ultra będzie czymś co zapadnie na długie lata w naszej pamięci. A ścieżek ci u nas dostatek i przewyższenia mogą zawrócić w głowie. Nudy nie ma i z całego serducha zapraszam na warmińskie, rowerowe ścieżki.
Gdy mówimy o ściganiu, natychmiast przychodzi mi na myśl klub w którym startujesz i tworzysz. Opowiedz o historii jego powstania.
Z ogromną przyjemnością… Hotel Krasicki MTB Olsztyn Team powstał w 2012 roku i od samego początku swoje siły połączyliśmy z Hotelem Krasicki w Lidzbarku Warmińskim. Z tego miejsca ogromne podziękowania dla rodziny Dowgiałło, która nam zaufała i już ponad 10 lat wspiera nasze sportowe zmagania. W pierwszych latach naszej rowerowej przygody w drużynie było 5 osób, startujących głównie w cyklu Mazovia MTB Maraton. Z czasem dochodziły kolejne starty, w tym debiutanckie starty na górskich etapówkach. W przeciągu lat skład drużyny ewoluował i obecnie jest nas 12 osób, które z powodzeniem rywalizują na trasach cyklu Milko Mazury MTB oraz lokalnych wyścigach, czy też ogólnopolskich ultramaratonach. Charakterystyczne żółto-czarne barwy znane są w amatorskim środowisku kolarskim i co najważniejsze rzucają się z daleka w oczy. W tym roku stroje uległy małemu odświeżeniu i dodaliśmy trochę bieli.
Jakie jest Twoje największe marzenie kolarskie? Zarówno osobiste, jak i dotyczące Twojej drużyny.
Jeśli chodzi o osobiste marzenia to uzbierałbym cały worek, ale z takich nieodległych marzeń to ukończenie w przyszłym roku zawodów ultra powyżej 1000km, start w wyścigu gravelowym w Toskanii, powrót do ścigania w górach. Marzenia dotyczące drużyny to najprostsze z możliwych: abyśmy przez długie lata odnajdywali w jeździe na rowerze dziecięcą radość, żeby każda wspólna chwila spędzona na zawodach, czy przejażdżkach sprawiała nam frajdę i żebyśmy wspólnie mogli przeżywać emocje jakie niosą starty w zawodach rowerowych.
Artur, tego Tobie i Wam życzymy. Z wielką chęcią będziemy pisać o występach Waszej drużyny i niecierpliwie czekamy na kolejne ciekawe informacje z kolarskiego świata!
Dziękuję w imieniu drużyny za miłe słowa. Cieszę się bardzo, że mogłem gościć na łamach portalu. Ogromna PIONA za ciekawą rozmowę i do usłyszenia.